A nam tak calkiem niespodziewanie w ostatniej chwili, udal sie bardzo mily spacerek po lakach Zolwinskich
Najpierw dolaczylk do nas Agnarr
a po pewnym czasie dojechaly jeszcze dwa duze Asti, Brawe i malutki niepiesek niesamowita Gloria
my z Sabina czekamy na reszte
byly zabawy wodne
jak zykle z pileczkami
cwiczenia rownowagi
skoki
szalenstwa
i biegi
a na koniec, tym razem nie Jarecik tylko Sabinka gdzies nam sie zawieruszyla,
a gdzie? trafila na jakas wyzerke jak jak ja znalazlam wlasnie konczyla sie posilac.
Efekt? dzis zamiast na spacerz czas spedzilismy w gabinecie weterynaryjnym,
do jutra glodowka, Saba moze to jakos przezyje ale my?